Niedziela, 9 listopada 2008
Kategoria Sam
Odwiedziny rodzinki i wizyta
Odwiedziny rodzinki i wizyta na Molo w Brzeźnie( jak dla mnie to na Zaspie)
znowu prawie po miesięcznej przerwie znalazłem chwilę aby wyciągnąć rowek na małą przejażdżkę.
Postanowiłem spotkać brata zanim uda się na urlopik.
Jechało się dość przyjemnie mimo ciemności wyjechałem ok 19 , za to mały ruch na ulicach i ścieżkach, dużo ludzi zrobiło sobie poniedziałek wolny.
Po drodze zaliczyłem glebę( a raczej fikołka) za ostro hamowałem przed krawężnikiem , którego nie dostrzegłem ( a chyba lepsza gleba niż kwadratowe koło :) ).
Pozbierałem się i w drogę dopiero po jakimś czasie spostrzegłem że ma skrzywiany jeden róg na kierownicy(na szczęście jest przykręcany wiec się tylko okręcił i co zobaczyłem później porysował :(((, oraz zgubiłem plastikowy korek(zaślepkę)...w powrotnej drodze pojechałem w miejsce upadku, korek zanaziony :))))
ale to tylko epidot
Dojechał do brata jednak nie pojechał ze mną nad morze, część rzeczy schła na kaloryferze,a resztę miał spakowaną na wyprawę urlopową( nie mogę się doczekać jak wróci..zapewne znowu połowa czytelników BS będzie szukała swojej szczęki....
poniżej osoba dzięki której mojego roweru nie zjadły pająki w piwnicy :)
następnie udałem się na Molo i morze nad którym dawno nie bylem.
a oto takie tam widoki
i powrocik do domu.
znowu prawie po miesięcznej przerwie znalazłem chwilę aby wyciągnąć rowek na małą przejażdżkę.
Postanowiłem spotkać brata zanim uda się na urlopik.
Jechało się dość przyjemnie mimo ciemności wyjechałem ok 19 , za to mały ruch na ulicach i ścieżkach, dużo ludzi zrobiło sobie poniedziałek wolny.
Po drodze zaliczyłem glebę( a raczej fikołka) za ostro hamowałem przed krawężnikiem , którego nie dostrzegłem ( a chyba lepsza gleba niż kwadratowe koło :) ).
Pozbierałem się i w drogę dopiero po jakimś czasie spostrzegłem że ma skrzywiany jeden róg na kierownicy(na szczęście jest przykręcany wiec się tylko okręcił i co zobaczyłem później porysował :(((, oraz zgubiłem plastikowy korek(zaślepkę)...w powrotnej drodze pojechałem w miejsce upadku, korek zanaziony :))))
ale to tylko epidot
Dojechał do brata jednak nie pojechał ze mną nad morze, część rzeczy schła na kaloryferze,a resztę miał spakowaną na wyprawę urlopową( nie mogę się doczekać jak wróci..zapewne znowu połowa czytelników BS będzie szukała swojej szczęki....
poniżej osoba dzięki której mojego roweru nie zjadły pająki w piwnicy :)
następnie udałem się na Molo i morze nad którym dawno nie bylem.
a oto takie tam widoki
i powrocik do domu.
- DST 32.36km
- Teren 0.50km
- Czas 01:27
- VAVG 22.32km/h
- Aktywność Jazda na rowerze
Komentarze
Dzięki takim śladom na rowerze, widać że jest jeżdżony ;)
flash - 09:22 sobota, 15 listopada 2008 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!